Zwierzątka domowe :)

Jako dziecko "przerobiłem" wiele zwierzątek domowych, od rybek przez gryzonie na ptakach skończywszy. Aktualnie jako rodzic również zacząłem "przerabianie". Jednak punkt widzenia, w którym się obecnie znajduję jest zasadniczo inny.

Na pierwszy ogień poszły rybki, od mojej przygody z tymi kręgowcami minęło już ćwierćwiecze dlatego nie czułem się zbyt pewnie w roli akwarysty. Pamiętałem oczywiście, że trzeba mieć akwarium, filtr, jakiś brzęczek i oczywiście rybki. Jako pierwsze w akwenie znalazły się piękne welony teleskopowe, Pan w sklepie powiedział, że są "twarde" i mało wymagające. No cóż te akurat takie nie były. Najpierw jedna, później druga, "zachorowały na brzuszek i pojechały do weterynarza", gdy nie wracały a córka coraz rzadziej o nie pytała okazało się "że Pan weterynarz ich nie wyleczył". Jako że córka bardzo polubiła akwarystykę, kupione zostały jeszcze twardsze ryby, nawet trochę tak wyglądały, a mianowicie "kiryski". Nie dawałem im wiele czasu, a tu proszę cóż za niespodzianka, przeżyły w akwarium ponad rok. Uważam że to duży sukces jak na czterolatkę.

Zgodnie z prawami ewolucji kolejne stworzenie powinno być płazem bądź gadem, moja córka przeskoczyła jednak te dwie gromady kręgowców i od razu postanowiła że grono domowników rozszerzy się o małą świnkę morską. Cóż to za cudowne stworzenie, w dzień najchętniej śpi, co nie bardzo podoba się jaj "właścicielce", a swą aktywność rozpoczyna koło godziny osiemnastej (plus). Jako rodzić jestem oczywiście zaangażowany w opiekę nad tym miłym gryzoniem. Co dwa dni sprzątam klatkę, rano biegnę po świeżą trawkę dla "Fifi", po południu świnka ma spacer po ogrodzie, z kim zapytacie, nie odpowiem. Tak więc przy tym wyrośniętym chomiku nie ma aż tyle pracy, jednak niewiele jest także pociechy z osobnika tego gatunku. Nie reaguje na swoje imię, chowa się do swojego domku przy każdym stąpnięciu i gwałtowniejszym ruchu, nie aportuje i nie cieszy się na widok domowników.

Myślę, że będę musiał namówić moją córeczkę na psa:)